Brahma |
Pełna nazwa Bangkoku w języku tajskim brzmi: กรุงเทพมหานคร อมรรัตนโกสินทร์ มหินทรายุธยามหาดิลก ภพนพรัตน์ ราชธานีบุรีรมย์ อุดมราชนิเวศน์ มหาสถาน อมรพิมาน อวตารสถิต สักกะทัตติยะ วิษณุกรรมประสิทธิ์, czyli Krung Thep Mahanakhon Amon Rattanakosin Mahinthara Ayuthaya Mahadilok Phop Noppharat Ratchathani Burirom Udomratchaniwet Mahasathan Amon Piman Awatan Sathit Sakkathattiya Witsanukam Prasit, co w prostym tłumaczeniu oznacza:
Miasto aniołów, wielkie miasto, wieczny klejnot, niezdobywalne miasto boga Indry, wspaniała stolica świata wspomaganego przez dziewięć pięknych skarbów, miasto szczęśliwe, obfitujące w ogromny Pałac Królewski, który przypomina niebiańskie miejsce gdzie rządzi zreinkarnowany bóg, to miasto dane przez Indrę, zbudowane przez Wisznu. Po takiej zapowiedzi można spodziewać się bardzo wiele. Tym większe było rozczarowanie.
Moje pierwsze wrażenie, niestety bardzo silne, to nieogranięty brud i chaos. Nasz hotel znajdował się przy ulicy, którą pan sprzedający groupona określił jako 'Bangkok Orchard'. Orchard Road w Singapurze to jedna z głównych ulic, przy której znajduje się najwięcej i chyba największe centra handlowe. I to jest jedyna cecha wspólna z tajlandzkim odpowiednikiem. Nad Bangkok Orchard góruje masywna konstrukcja Sky train, która obrasta brudem od czasów budowy. Zanieczyszczenie powietrza jest tu kolosalne. Miłym zaskoczeniem było to, że, pomimo ostrzeżeń tajlandzka pogoda nie przytłoczyła nas wilgocią i gorącem, bo warunki są tu podobne jak w Singapurze.
W czasie wieczornego spaceru zdałam sobie sprawę z tego, że na ulicach Singapuru nie ma tego, co w Bangkoku jest bardzo przygnębiające - biedy.
Nie chcę w tym poście powiedzieć, że Tajlandia jest przereklamowana i nieciekawa, a jedynie przedstawić moje pierwsze wrażenie po przylocie do jej stolicy. Ten kraj jest piękny i niesamowity, niestety tego piękna najmniej jest chyba w Bangkoku...
Thanks to the movies like Hangover Part II and other stories about Bangkok I saw Bangkok as a very lively and busy city. And it was true for sure but a bit different and you need to look for the streets like that. Four days is definitely not enough to find it.
Full name of Bangkok in thai language is กรุงเทพมหานคร อมรรัตนโกสินทร์ มหินทรายุธยามหาดิลก ภพนพรัตน์ ราชธานีบุรีรมย์ อุดมราชนิเวศน์ มหาสถาน อมรพิมาน อวตารสถิต สักกะทัตติยะ วิษณุกรรมประสิทธิ์ which is Krung Thep Mahanakhon Amon Rattanakosin Mahinthara Ayuthaya Mahadilok Phop Noppharat Ratchathani Burirom Udomratchaniwet Mahasathan Amon Piman Awatan Sathit Sakkathattiya Witsanukam Prasit what means The city of angels, the great city, the eternal jewel city, the impregnable city of God Indra, the grand capital of the world endowed with nine precious gems, the happy city, abounding in an enormous Royal Palace that resembles the heavenly abode where reigns the reincarnated god, a city given by Indra and built by Vishnukarma. Hearing that you can expect a lot so disappointment was even bigger.
My first impression was, unfortunately very strong and I can describe it as dirt and chaos. Our hotel was located at the street which a guy who sold us groupon voucher called 'Bangkok Orchard'. Orchard Road in Singapore is a place where you can find all the brands in huge shopping malls. And this is the only common thing that Bangkok Orchard has with singaporean one. At the thai street the most dominant thing is concrete construction of sky train which is getting dirtier and dirtier since the time it was built. Air pollution in Bangkok is enormous. Nice surprise was the weather. A lot of people wanted to threaten us but living in Singapore you are adjusted to the heat and humidity.
During our evening walk I became aware that in Singapore you don't see at all poor people and here it is very common and very sad.
I don't want to say that Thailand is
just like in Japan |
No comments:
Post a Comment