Okolice wyspy Lantau w Hong Kongu to jedyne miejsce na świecie, gdzie można zobaczyć różowe delfiny. Jak już pisałam, bardzo ciągnie nas w bardziej naturalne regiony, dlatego oglądanie tych uroczych stworzeń było idealną wycieczką.
Rejs organizowany przez Hong Kong Dolphinwatch różni się od pokazów delfinów w oceanariach, gdyż trzeba wypłynąć na morze i za pomocą sonarów i innych namierzaczy znaleźć zwierzęta. Czasem okazuje się to dość trudne, ale Dolphinwatch szczyci się 97% "wykrywalnością" tych zwierząt. Tak więc chcąc zobaczyć różowego delfina trzeba uzbroić się w
cierpliwość, ale do tego przyzwyczaiła nas kolejka do windy w hostelu. Mimo to przez sporą część rejsu miałam poważne obawy, że znajdziemy się w tych 3%, które delfinów nie widziały. W takim przypadku przysługiwałby nam darmowy udział w kolejnej wyprawie, jednak odbywała się ona już po naszym wyjeździe z Hong Kongu. Już lekko załamani i znudzeni krążeniem wokół wyspy, w końcu usłyszeliśmy wesołe pluskanie.
Różowe delfiny są w rzeczywistości białe, ale ich skóra jest na tyle transparentna, że krew nadaje różowego efektu. Wygląda to niesamowicie, ale nawet zdjęcia z wysokojakościowych aparatów nie oddają tego wrażenia. Nasze nie są szczególnie dobre, bo nie mieliśmy odpowiedniego obiektywu.
Nikhil podekscytowany wizją spotkania różowego delfina |
samica delfina, szrama wokół głowy powstała przy zderzeniu z kutrem |
mama z dzieckiem, małe delfiny są szare |
No comments:
Post a Comment