longany |
Owocowych zdjęć ciąg dalszy. Czuję, że Gox zaczyna mieć trochę dość czekania na koniec sesji zdjęciowej, kiedy chce sobie zjeść passion fruita czy coś innego. Do tej pory Gox był przekonany, że passion fruit to granat, ale okazało się inaczej. Sprawdzałam właśnie tłumaczenie na google translate i passion fruit to po polsku passion fruit. Jeśli ktoś pił kiedyś sok tropikalny, to prawie jakby jadł passion fruita, bo smak i konsystencja są bardzo podobne, wzbogacone jedynie o chrupiące pestki.
Innym exspetymentem był longan, który w vivocity sprzedawali po promocyjnej cenie i wokół tego stoiska ustawił się taki tłum, że aż wstyd było pójść do kasy bez longanów. Pani koło mnie wybierała owoce tak, jakby to robiła całe życie. Ja niestety nie miałam pojęcia jakimi kryteriami się kierować, ale wszyscy miłośnicy tych małych owoców chętnie udzielili nam rad. Tak więc longany powinny być przede wszystkim lekko miękkie. Smakują i wyglądają podobnie do liczi.
Mamy w zanadrzu jeszcze parę egzotyków, ale zostawiamy to na później. Ponieważ jutro wyprawiamy Goxowi imprezę powitalną i chcemy zaserwować parę polskich smakołyków, dziś wróciłyśmy z zakupów z 5 kg ziemniaków, co wyglądało trochę podejrzanie, ale na pewno wszyscy brali poprawę na to jak wyglądamy. Takie dwie amerykanki (bo tej nacji najczęściej przypisują nasz wygląd) kupujące ziemniaki na frytki :)
passion fruit |
No comments:
Post a Comment