9/30/2012

HILTON


Hilton to ironiczna nazwa więzienia, w którym Amerykanie przetrzymywali Wietnamczyków w czasie wojny. Smutna i krwawa historia tego kraju jest opowiedziana w powstałym w budynku więzienia muzeum w lakoniczny, ale bardzo emocjonalny sposób. Powagę miejsca zakłócały mi opisy, które słownictwem bardzo przypominają czasy naszego komunizmu (co nie powinno szczególnie dziwić). Możemy przeczytać tu o tym, jak amerykańscy imperialiści i francuscy kolonialiści ciemiężyli naród wietnamski.
Pojawił się też akcent polski - zdjęcie dzieci z Opola przygotowujących paczkę ze wsparciem dla wietnamskich dzieci. 
Nie znam historii tego miejsca na tyle, żeby móc skonfrontować przedstawione tam fakty i eksponaty z prawdą o tych wydarzeniach. Podobno muzeum jest dość subiektywne.
Największym zaskoczeniem było bliskie sąsiedztwo książki autorstwa Baraca Obamy ze wspomnieniami wujka Ho na półce w lokalnej księgarni.

Hilton is an ironic name given to prison where the Americans kept the Vietnamese during the war. Sad and bloody story of this country is shown in very laconic but emotional way. I was distructed from the serioues feel of that place by the descriptions which contained the vocabulary very similar to the one that was in use during comunist times in Poland (which is not a surprise). We can read about the american imperialists and french colonialists who oppressed the country.
There is a polish accent - a photo of polish kids from Opole preparing a package for kids in Vietnam.
I dont know the history of this place good enought to compare what I saw with the truth but I heard that museum is very subjective.
The biggest surprise was a close proximity of Barac Obama book to the memories of uncle Ho. Both you can find in local bookstore.

kanał przez który uciekali więźniowie/canal of prisoners escape


toaleta bez drzwi/ toilet without doors







9/28/2012

LIVING IN A CITY

 Obecność zwierzyny ja ulicach Hanoi jest tak normalna, jak ludzi i skuterów. Zwierzyny żywej lub świeżo oprawionej do dalszego spożycia. O ile nas zaskakiwały spotykane kurczaki (żywe) i inne stworzenia lub ich części, tak dla mieszkańców stolicy Wietnamu jest to widok powszechny. 
Wśród moich zdjęć nie ma jednej z najbardziej wyszukanych wietnamskich potraw, czyli pieczonego wróbla. Ten smakołyk można zobaczyć na stronie Artura link .

The presence of animals in Hanoi strees is equally normal asthe presence of people and scooters. Animals are alive or freshly prepared for eating. For us it was surprising to see the chickens (alive) and other creatures but for locals it was more than common.
In my picturures you can't find one of the most elaborate vietnamese dish - roasted sparrow. This titbit you can see at Artur's page link .


9/27/2012

WALKING IN HANOI


Świt to dobrze nam znana pora w Hanoi. Chcąc zobaczyć jak najwięcej, przy dość ograniczonym czasie, trzeba się było spiąć w sobie i zmusić do porannej pobudki. Jak zwykle bywa, wstawanie to moment najcięższy, później jakoś idzie, a nawet jest całkiem fajnie :)
Trudno jest przejść ulicami Hanoi od tak, nie oglądając się co chwila na specyficzne zajęcia mieszkańców. Jeszcze trudniej, kiedy masz w dłoni aparat fotograficzny. Pamiętam, jak do Krakowa przyjechali Syryjczycy i przejście ulicą zajmowało im czasami kilka godzin. Może nie pobiliśmy tego rekordu, ale odwracanie naszej uwagi od marszu było dosyć częste. Po drodze spotykaliśmy wielu ciekawych ludzi, kury i koguty, a także mijaliśmy wiele nietypowych miejsc, jak ulicę, która zamiast jezdni miała tory kolejowe. Zostałam też zaatakowana przez jedną babcię, która wzięła mnie, jak wielu Wietnamczyków, za amerykańską turystkę. Sądząc z jej reakcji, nie jest zbytnią entuzjastką Amerykanów, ale tak w ogóle, to wciąż nie jestem pewna, czy częste pytania o to, czy jestem z Anglii lub USA traktować jako komplement czy raczej przeciwnie...
W Temple of Literature, która wbrew nazwie, nie jest tylko świątynią, ale pierwszym wietnamskim uniwersytetem, liczącym sobie już 1000 lat. Natknęliśmy się tam na wycieczkę szkolną, która na widok wysokiej blond dziewczyny (czyli mnie :)) zareagowała prawie tak, jak fani na hollywodzkie gwiazdy. Trudno mi było powiedzieć nie, w związku z czym przeprowadzona była cała sesja fotograficzna - grupowa i z każdym z osobna. To było moje 5 minut sławy :)
Nie mieliśmy szczęścia spotkać się z Ho Chi Minhem, bo, jak to określił Alek, wyjechał na tournee do Rosji (gdzie przechodzi coroczną konserwację). Musieliśmy się zadowolić zdjęciami pod mauzoleum.

Temple of Literature

mój żeński fanklub
mój męski fanklub :)
hanoiski duloc :)
mauzoleum Ho Chi Minha
American Girl


9/26/2012

GOOD MORNING VIETNAM

 
Poranki w Hanoi różnią się od wieczorów tym, że przy mini stoliczkach pije się kawę i je śniadania, a na straganach są świeże owoce i mięso. Czekając na bus do Ha Long, który miał przyjechać wg najpierw o 8., potem o 8.30, żeby ostatecznie zjawić się o 9., mieliśmy okazję obserwowania porannego życia stolicy Wietnamu.