4/10/2012

MAKING FRIENDS

Właśnie rozmawiałam z moimi tymczasowymi współlokatorkami i w trakcie tej rozmowy zdałam sobie sprawę z tego, jak zabawne jest moje życie w mieście lwa. Nasz stereotyp azjaty to osoba zdystansowana i mało otwarta. Tymczasem moje dotychczasowe doświadczenia burzą ten obraz lub może są wyjątkiem potwierdzającym regułę.
Mój dzisiejszy skrót dnia wywoływał u Valerie i Meiling nieustanne ataki śmiechu. Skupiłam się głównie właśnie na tym, jak Singapurczycy burzą mój azjatycki stereotyp. Dziś na obiedzie w foodcourtcie (wszechobecne skupiska lokalnych barów mlecznych z azjatyckim jedzeniem) przysiadł się do mnie młody Chińczyk, opowiedział połowę swojego życia i zaproponował pomoc w szukaniu mieszkania, pracy i nauce chińskiego. Później podczas podwózki taksą do jednego z mieszkań, gdzie miałam obejrzeć pokój, taksówkarz dał mi swoją wizytówkę, mówiąc, żebym dzwoniła zawsze, jak potrzebuję taxi. Gdy opowiedziałam mu, jak jestem zaskoczona otwartością i przyjaznością tutejszych mieszkańców powiedział, że muszę być ostrożna i "don't trust anyone, even me" ("nie ufaj nikomu, nawet mnie).
Z kolei agent mieszkaniowy, który pokazał mi szereg pokoi pod koniec dnia usilnie chciał mnie wyciągnąć na randkę. Trzeba przyznać, że wytrwałość tutejszych mężczyzn bywa godna podziwu.
W ciągu dnia w centrum handlowym na Dhoby Ghaut zaczepił mnie jeden Hindus pytając o drogę. Gdy mu powiedziałam, że nie znam jeszcze dobrze Singapuru, odparł, że myślał, że jestem stad. Zaskoczona spytałam, czy wyglądam na tutejszą, bo ludzie raczej mają mnie za turystkę. Odparł, że tutaj jest wiele białych, a potem zapytał, czy możemy zostać przyjaciółmi.
Tak więc każdego dnia zostaje mi okazywana bezinteresowna (?) sympatia, ale jestem uważna i nie ufam nikomu, nawet Alfowi, choć pewnie kiedyś do niego zadzwonie ;) (Alf = pan taksówkarz)

I've just takl with my temporary colocators and during this chat I realised how funny is my current life in the city of a lion. Our stereotype of asian people is that they are introverted and not so easygoing. Meanwhile my experience ruther ruin this picture or is an exception that confirms the rule. Talking about my today story Valerie and MAiling couldnt help laughting. I mainly focused on the way the asian treat me in everyday life.
Today while having a lunch in local foodcourt (spots with a lot of asian fod cheap bars) one young chinese boy sit down to me. We started to chat and then he told me about half of his life, offered a help in room and job searching and proposed to teach me chinese.
Laterone during a drive to an appartament when i was about to see a room a taxidriver gave me his card saing that i can call him anytime I need a cab. When I told him how much I'm surprised with asian people he said "you can't trust anyone, even me".
Next was real estate agent who showed me a couple of rooms and in the end of the day asked out. I refused but apparently he didn't understood and instead of driving me to Boon Keng (the place I'm currently staying) took me to East Coast Park claiming that i agreed to go out. During next drove to the place I wanted to go he insisted on having a dring in every pub we were passing by. On the other hand a tenancity of local man is sometimes admirable.
During the day in a shopping mall at Dhoby Ghaut one Indian guy asked me for direction. When I said that I don't know Singapore very well yet he anwsered that he thought that I live there. It was very surprising so I asked if i look like i lived there. He said that there is a lot of europeans and ask if we can be friends immediately.
So every day people show me signs of disinterested (?) symphaty but I try not to trust anyone, even Alf, but probably will call him soon ;) (Alf = taxi driver)

No comments:

Post a Comment