4/12/2012

SINGAPORE WHY NOT



Szczerze mówią jestem trochę zmęczona ciągłym odpowiadaniem na pytanie, dlaczego przyjechałam do Singapuru. Rozumiem ciekawość pytających, ale odpowiadanie na to pytanie kilka razy dziennie zabiłoby każdego. Dlatego, za namową kolegi Marka :) piszę odpowiedź tutaj.
Zestawienie zysków i strat, przeciw i za przedstawia się następująco:
- jestem młoda, wykształcona, nieco doświadczona, idealna na poznawanie świata,
- skończyłam uczelnię, mam w ręku dyplom, a w Polsce żadnych wiążących mnie spraw (kredytów, narzeczonych, dzieci, kontraktów itp.),
- żyjemy w czasach, kiedy lot na drugą półkulę jest dobrem ogólnie dostępnym i nie potrzeba na niego jakichś kosmicznych kwot,
- znam języki i fajnie jest zrobić z tej znajomości użytek inny niż zdawanie fce, cea, toefl itp.,
- w Polsce jaka architektura jest wie każdy, nawet nie mając z tym zawodem wiele wspólnego, więc doświadczenie w kraju, gdzie liczy się nie tylko cena metra kwadratowego jest super szansą rozwoju,
- Singapur to piękny kraj, gdzie temperatura nie spada poniżej 20 stopni, jest morze i dookoła wiele super miejsc jak indonezja, filipiny, wietnam, tajlandia, birma, indie...
- nie chcę się obudzić w 40te urodziny i żałować wszystkich fajnych rzeczy, których nie zrobiłam.
Faktem jest, że było to niejakie ryzyko, ale poprzedzone szacunkami powodzenia, których wynik rósł proporcjonalnie do ilości dni przepracowanych w nudnym polskim biurze. Do stracenia było trochę kasy, która przy najmniej pomyślnych wiatrach można odpracować gdzieś na zmywaku, ale póki co szczęście mi sprzyja i może nie będzie takiej potrzeby :)
Na koniec przekonała mnie Magda, której tu oficjalnie dziękuję za przygarnięcie mnie do swojego pokoju i całą pomoc. Magda też prowadzi bloga, który zainspirował mnie do wyjazdu. A gdy usłyszałam od niej, że podejmując decyzję pomyślała, że im dłużej się siedzi w jednym miejscu, tym trudniej się ruszyć (co jest najprawdziwszą prawdą) tego samego dnia zaczęłam rozsyłać cv i szukać biletów.
Taka oto moja krótka historia, która obecnie realizuje się w mieście lwa, 10 000 km od domu, palących promieniach słonecznych i zenitalnym deszczu, między buddyjską pagodą a hinduską mandirą wśród mnóstwa życzliwych ludzi :)

Z rzeczy bardziej przyziemnych to moje włosy chyba samoistnie zaaklimatyzowały się do panujących warunków. Nie tak do końca, ale już nie przypominają kuli piór, która wytoczyła się z rozdartej poduszki, co bardzo mnie cieszy :)

To be honest I'm a bit tired of constant anwsering the question why I came to Singapore. I understand that people can be curious but anwsering the same wuestion several times a day could kill anyone. This is why encouraged by my friend Marek :) i write the anwser here.
A summary of gains and losses presents this way:
- I'm young, educated, a bit experienced ideal for world exploring,
- I'm fresh graduated holding my master degree and have to commitments in Poland (I mean debs, fiancees, kids, contracts etc.),
- nowadays a flight to the other part of the world is avaliable for not so much money,
- I know the languages so it is worth to make a different use of them but getting fce or cae certificate,
- the architecture in Poland isn't very impressive which you can noticed even having nothing in common in architecture field so I seems to ba a great opportunity to get more experience in a country when they dwar attention to something else but a price of square meter,
- Singapore is a beautiful country where the temperature never falls below 20 degrees, there is a see and a lot of interestiong places to go around like indonesia, philipines, thailand, vietnam, malesia, india...
- I don't want to wake up in the day of my 40th birthday and regret all this cool things I have never done.
It is tru that it was quite risky step but preceded with precise estimation of luck which result was increasing proportionaly to the amount of the days spent in a boring polish architecture studio. I had some money to lose but you can always get it back working washing dishes or sth like that but fortunately it seems that there be no need to do that.
In the end it was Magda who made me fully convieced thet it is a right decision and I want to say thanks to her for keeping me in her place for those days and all her help. Magda also writes a blog which inspired me take this step and go to Singapore. And when Magda told me that when she was about to make her decision she thought that staying longer and longer in the same place it makes it hard to move out and it fully convienced me thet I need to move. SO the same day I started to sent my job applications and looking for the tickets.
So this is my short story which is realised now in the city of a lion 10 000 km far away from home in the burning sun and zenith rain between buddhist pagoda and hindoo mandira with a lot of friendly people around :)



I know this song is japanese but i like it a lot

No comments:

Post a Comment